W połowi
drogi mój GPS tak po prostu się zepsuł.
Czemu akurat teraz? Byłam strasznie wkurzona, ale jakoś opanowałam swoje
emocje i zatrzymałam się na poboczu. Wszędzie wokół mnie był las. Nie było
tutaj ani jednej latarni, która choć troszkę sprawiałaby, że poczułabym się
bezpieczniej. Rozglądając się ciągle dokoła coraz bardziej się bałam. Nie
chciałam już dłużej wpatrywać się w ciemność, więc sięgnęłam po mapę. Nigdy się
nią nie posługiwałam, więc miałam małe problemy z odnalezieniem się na niej.
Wśród otaczającej mnie ciszy usłyszałam trzask, tak jakby ktoś nadepną na suchą
gałąź. Momentalnie serce ze strachu zaczęło mi szybciej bić. Popatrzyłam w
szybę i zamarłam w bezruchu. Ktoś stał po drugiej stronie drogi. Patrzył na
mnie. Przekręciłam kluczyk w stacyjce, aby jak najszybciej stąd odjechać. Jak
na złość mój samochód nie chciał odpalić. Kolejne próby także nie przyniosły
żadnego efektu, a ten ktoś był coraz bliżej i bliżej. Poruszał się w
niewiarygodnie szybkim tempie. Ani się nie spostrzegłam, a on już stał przy
drzwiach samochodu. Nie wiedziałam co robić i w panice nacisnęłam przycisk
zamykający wszystkie drzwi. Myślałam, że to choć na chwilę go zatrzyma.
Sięgnęłam po torebkę i w pośpiechu wysypałam na fotel całą jej zawartość.
Znalazłam telefon i wybrałam numer Emily. W tym momencie ta osoba wyrwała
jednym ruchem ręki drzwi. Złapała mnie za ramię i wyciągła z samochodu. Zaczęłam
się szarpać, kopać i starać się w jakikolwiek sposób wydostać z jego
morderczego uścisku. Mój krzyk nie przyczynił się do tego jeszcze bardziej,
wręcz przeciwnie, ten morderca czy kimkolwiek był zakrył mi ręką usta, abym nie
potrafiła wydusić z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Próbował zaciągnąć mnie
w stronę lasu, lecz ja starałam się stawiać jak największy opór, co raczej średnio
mi wychodziło. Złapał mnie za szyję i zaczął mnie dusić. Byłam pewna, że zaraz
umrę. Straciłam kontrolę nad własnym ciałem. Nie potrafiłam się już bronić.
Nagle zobaczyłam światła zbliżające się w moją stronę. Rozpędzony samochód
uderzył we mnie i mordercę. Ostatnią rzeczą, którą pamiętam był głośny,
metaliczny huk, który przypominał dźwięk zderzających się samochodów.
Ocknęłam się
czując okropny ból w żebrach. Jakiś młody chłopak pochylał się nade mną i
ciągle powtarzał, że zaraz będzie tutaj pogotowie i że wszystko będzie dobrze.
Znów zaczęłam odlatywać, ale on robił wszystko abym kolejny raz nie straciła
przytomności. Po chwili zjawiła się karetka. Lekarze bardzo ostrożnie
przenieśli mnie na nosze. Ciągle trzymałam tego chłopaka za rękę. Gdy ten zapytał
czy może ze mną jechać, a oni wyrazili zgodę ambulans ruszył z miejsca i
skierował się w stronę szpitala. Po dotarciu na miejsce od razu zabrano mnie na
badania. Okazało się, że mam złamane kilka żeber, ale na szczęście nie doszło
do żadnych powikłań. Potem przewieziono mnie na normalną salę.
- Co z tobą?
Lekarze nie chcieli mi nic powiedzieć- zaczął ten chłopak, który nie opuszczał
mnie nawet na krok.
- Mam
złamane kilka żeber, ale to nic poważnego- mówiąc to uśmiechnęłam się lekko do
niego.
- Uff… to
dobrze. Bardzo się martwiłem. Nigdy bym sobie nie wybaczył, jeśli zginęłabyś
przez moją głupotę.
- Co? Ale
jak?
- No bo
potrąciłem ciebie i twojego chłopaka. Nawet nie wiesz jak jest mi przykro z
tego powodu. Ja… ja nie chciałem tego. Naprawdę. Uwierz mi.
- To nie był
mój chłopak- opowiedziałam mu całą historię uwzględniając każdy najmniejszy
szczegół. Tak w szczególności to cieszę się, że to wszystko tak się skończyło.
Udało mi się znaleźć nawet kilka plusów tej mojej wycieczki do klubu między
innymi poznałam ładnego i miłego chłopaka, oraz oczywiście jeszcze żyję- nie
wiesz może przypadkiem co stało się z tym psychopatą? Nie chciałabym go więcej
spotkać.
- Gdy was
potrąciłem on zniknął. Tak po prostu. Nigdzie go nie było. Powinnaś zawiadomić
policję.
- No nie
wiem. A co jeśli on mnie znajdzie i tym razem zabije?
- Po
pierwsze to nie pozwolę mu na to- złapał mnie za rękę i popatrzył mi w oczy.
Poczułam, że się rumienię. Widząc to dokończył- A po drugie przecież on nie
może być na wolności. Może zrobić krzywdę innym ludziom.
- No tak,
masz rację. Zgłoszę to od razu po wyjściu ze szpitala.
- Przecież
ja Ci się nie przedstawiłem. Idiota ze mnie! Jestem Nathan.
- A ja
Andrea. Bardzo miło mi cię poznać.
- Mi również
milady- wziął mi rękę i pocałował ją.- Dobra, to ja już może pójdę, na pewno
chcesz odpocząć.
- Nie,
proszę, zostań. Mam do ciebie prośbę. Mógłbyś zadzwonić do mojej przyjaciółki?
Chciałabym aby wiedziała.
- No pewnie.
Niecałą
godzinę później zjawiła się Emily. Wbiegła cała roztargniona do sali i od razu
zaczęła o wszystko wypytywać. Byłam już dość mocno zmęczona więc poprosiłam
Nathana aby mnie wyręczył. Nawet nie zdążył dokończyć, gdy w drzwiach pojawił
się lekarz.
-
Przepraszam bardzo, ale będziecie musieli już opuścić salę. Godziny odwiedzin się
już skończyły. Możecie przyjść jutro.
Em i Nathan
posłusznie wyszli z sali, obiecując, że jutro też przyjdą. Nie chciałam ich
jeszcze żegnać, no ale nic nie mogłam na to poradzić. Dostałam jeszcze tylko mocne środki przeciw
bólowe i położyłam się spać.
***
Hej ;*
Co sądzicie o tym rozdziale?
Ja osobiście uważam, że mogło być
lepiej ;p
No ale opinię pozostawiam wam ;)
I błagam was- KOMENTUJCIE!
Każdy komentarz bardzo wiele dla mnie znaczy
Kolejny rozdział w sobotę ;d
Buziaki ;**
Świetny rozdział :D Trochę dziwne, że ten koleś co ją zaatakował wyrwał drzwi zamknięte na zamek...:P Poza tym wszystko fajnie się ułożyło :D
OdpowiedzUsuńMyślałam, że się poryczę jak czytałam ten incydent z tym dziwnym i podejrzanym gostkiem ;o Kto to mógł być? nie mam pojecia... może ten 'przyjaciel' z którym ma robić projekt? kuźwa nie wiem no, ale mam nadzieje, że wszystko będzie OK :D
OdpowiedzUsuńNathan jest kochany*.* No dobra, może i o mały włos by ją zabil ale liczy sie fakt że przy niej jest etc ^^ Coś mi się wydaje, że zostaną przyjaciółmi :)
Rozdział kochana jak zwykle wspaniały <3 Dopiero w sobotę? Wiesz, że nie dam Ci żyć prawda? :D
Kocham :*
Całuski Moniś;* xx
Świeeetne! Ale że serio świetne ;> Przede wszystkim strasznie się cieszę, że trafiłam tu już teraz, więc bez problemu mogę być na bieżąco z czytaniem. Piszesz niewątpliwie ciekawie, skoro Twoje opowiadanie zainteresowało tak wybredna istotą jak ja x.x Jak na razie super trafia w mój gust ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam: http://konie-filmy-ksiazki.blogspot.com/
Zaczęło się wspaniale. Właśnie takiego opowiadania szukałam! Może trochę przesłodzone z tym chłopakiem, ale to już jak kto woli :)) Naprawde świetnie się zaczyna i z chęcią będę wpadała częściej! Obserwuję i życzę powodzenia w pisaniu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, Ola.
Ja myślę, że ten chłopak co wyrwał te drzwi to Rixon... ale wiadomo - normalny człowiek jedną ręką nie wyrwał drzwi. ba dwoma by nie wyrwał :D więc myślę, że ten tajemniczy morderca to wampir. :D Twoja opowieść mi bardzo przypomina "Zmierzch" ;) Pozdrawiam ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Masz talent :)
OdpowiedzUsuńBosko piszesz.Wciąga od samego początku.Masz talent.Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam ; http://koktajlowemarzenie.blogspot.com/
wyrwal drzwi zamkniete na zamek...heh ale ogolnie bylo bardzo fajnie (w sensie fajnie sie czytalo) i bardzo podoba mi sie ze sie o nia trposzczy bo to bylo widac (byl tak taki fragment) fajnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńhttp://story-in-life.blogspot.com/
Super piszesz. Tak mrocznie... ach ta tajemnica!
OdpowiedzUsuńhttp://kawiarenka-balladyny.blogspot.com/
bardzo dobrze sie czyta Twoje wpisy :) super
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://martynarz.blog.pl/
Super się zaczęło, tak misterious :3 Czekam na nn :3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://mylittledarkdiary.blogspot.com/ - opowiadanie fantasy
http://staytrueinyourlie1d.blogspot.com/ - opowiadanie o 1d
http://charmingcutesweetidontthinkso.blogspot.com/ - opowiadanie o słąwnych osobach min. 1D, Gregg Sulkin, Alex Pettyfer itd. :3
Super !!!!! CZEKAM NA KOLEJNE WPISY .... BO JAK NIE TO ON (PSYCHOPATA Z KSIĄŻKI) PRZYJDZIE DO CB !!!!!!! SZYBKO mój blog : http://violetta-castillo-pl.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, od kilku pierwszych zdań przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuję :)
xzawada.blogspot.com
Witaj :)
OdpowiedzUsuńNa now-she-is-broken pojawił się pierwszy rozdział. Nie wiem, czy mam Ciebie informować, jednak zostawiłaś adres bloga pod rozdziałem ;)
Gorąco zapraszam do czytania i przeczytania "od autorki". :D
W wolnych chwilach zachęcam do zaglądnięcia na http://obronca-zycia.blogspot.com - jest to mój kolejny blog z opowiadaniem. Bardzo prosiłabym o szczere komentarze ;)
http://now-she-is-broken.blogspot.com
Ojeje *_* Pięknie piszesz! No aż nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Trochę się przeraziłam z tymi drzwiami i jak ciągną ją do lasu. A ten przystojniak mmm;*
OdpowiedzUsuńTo mój blog: http://hejno.blogspot.com/ też piszę opowiadanie. Wejdz jak masz czas i skomentuj bo na tym mi bardzo zależy. Czekam na koma i zapraszam także twoje koleżanki;* Pozdrawiam.